(kazanie wygłoszone podczas Mszy św. w 61. rocznicę śmierci św. Maksymiliana Marii Kolbego, odprawionej przy Bloku Śmierci na terenie byłego obozu KL Auschwitz)


Ukochani Bracia i Siostry,

wszyscy uczestnicy tej dorocznej uroczystości ku czci św. Maksymiliana Marii Kolbego!

Serdecznie witam w tym gronie, w tej naszej wspólnocie modlitwy, Księdza Biskupa Luis Bambaren przewodniczącego Episkopatu Peru,

- witam was drodzy bracia kapłani, duszpasterze Oświęcimia i całej naszej diecezji,

- witam serdecznie całą rodzinę franciszkańską, synów św. Franciszka i braci św. Maksymiliana, z prowincjałem Franciszkanów w Krakowie na czele - o. Kazimierzem Malinowskim, o. Jerzym Maculewiczem - asystentem generalnym z Rzymu i wszystkich Franciszkanów.

Słowo pozdrowienia, szacunku i radości kieruję do was - byli więźniowie i świadkowie tych okropności, które tu się wydarzyły. Obyście żyli jak najdłużej i mówili o tym, co przeżyliście coraz to nowym pokoleniom, aby się coś takiego nigdy nie powtórzyło!

Witam gorąco przedstawicieli Parlamentu, posłów z Ligi Polskich Rodzin, witam przedstawicieli samorządu miasta i całej ziemi oświęcimskiej, przewodniczącego Rady, przedstawicieli Rady i Zarządu, Prezydenta miasta, Pana Starostę z jego współpracownikami, Kluby Honorowych Dawców Krwi.

Was wszystkich, którzy aktywnie modlitwą i słowem, słowem mówionym i pisanym, obrazem i sztuką, programem życia staracie się budować na Bożych fundamentach nowy, ludzki świat.

Lękam się, moi drodzy, zawsze tego kazania w Oświęcimiu, bo jakie znaleźć słowa po tym wszystkim, co zostało już powiedziane, jakie znaleźć słowa, jaką składnię zastosować, jakie zdania budować, aby wyrazić to, co zawiera się w nazwie Auschwitz - Birkenau! Pytam się nie raz czy nie lepsze byłoby milczenie? Owszem milczenie jest potrzebne, jest potrzebne w Oświęcimiu, jest potrzebne w życiu, tak jak potrzebne jest w pięknej muzyce, której jest integralną częścią, potrzebne jest takie milczenie, które jest otwarciem na Ducha Świętego na nowe, twórcze inspiracje, ale potrzebne jest także słowo... I Bóg przemawia do nas słowem, słowem wypowiedzianym przez proroków, mędrców, ludzi natchnionych, ludzi Bożych, i przemawia także milczeniem! Autor Listu do Hebrajczyków pisze: "Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna".

I trzeba się dobrze wsłuchać w słowa współczesnej, młodzieżowej pieśni, trzeba się wsłuchać tu w Oświęcimiu w szczególny sposób: "Uczyńcie co wam mówi Syn, przyobleczcie wiarę w czyn, niech się Słowo Boże stanie w każdym z nas."

Pytamy się, bo jakże nawet pięćdziesiąt siedem lat po Auschwitz nie pytać się: dlaczego?! Wtedy się bezkarnie nie można było pytać: Warum? Nie istniała odpowiedź. Taka była logika samozwańczych, pełnych nienawiści "władców świata".

Dlaczego taka śmierć, absurdalne okrucieństwo? Dlaczego nie kończy się tak wielkie zło? Dlaczego wciąż ludzkie bestialstwo na świecie? Dlaczego terror i przemoc? Przecież tak nie dawno była Bośnia, Rwanda, Sudan czy Zair! A dziś - Ziemia Święta! Męczeńska ziemia, niekończąca się spirala morderstw i zniszczenia! Dlaczego ofiary w Nowym Jorku? Dlaczego Afganistan i Pakistan? Dlaczego morduje się niewinnych chrześcijan na wyspach Indonezji? Dlaczego zło poszczególnych ludzi, zło indywidualne, wypaczenie dobra czy jego brak? - co deformuje nasze życie na co dzień. Dlaczego oszukiwanie, kradzieże, rabunki, wykorzystywanie prostytucji, krzywdy niewiarygodne wyrządzane dzieciom, handel narkotykami, morderstwa, korupcja, niesprawiedliwość?

A ponadto zło zbiorowe, zorganizowane, zło grup, mafii, a nierzadko ludzi u władzy, którzy winni starać się i troszczyć o dobro wspólne wszystkich ludzi i dobro każdego człowieka. I trzeci stopień skondensowanego zła, który powiększa pierwszy i drugi - to są aberacje umysłowe jak hitleryzm, stalinizm, polpotyzm i inne ideologie, które nieprawość podnoszą do rangi zasady życia i działania.

Pytania nie milkną, gdy trafiają na absurd i nie znajdują też zadowalających odpowiedzi. I wtedy potrzebna jest cisza, aby słuchać co mówi do nas Bóg i jakie pytania do nas kieruje dzisiaj. Spokój twórczy odnajdujemy dopiero wtedy, gdy chcemy słuchać Boga, który do nas mówi i stawia nam pytania.

Zwracamy się więc do św. Maksymiliana, którego sześćdziesiątą rocznicę śmierci obchodziliśmy uroczyście w ubiegłym roku - tu, w tym miejscu. I do św. Teresy Benedykty od Krzyża - Edyty Stein, żydówki, chrześcijanki, karmelitanki, której sześćdziesiątą rocznicę śmierci obchodziliśmy tu w oświęcimskim Karmelu i na terenie Birkenau, pięć dni temu. I zwracamy się do wszystkich męczenników, tych wyniesionych niedawno do chwały ołtarzy, i nieznanych, anonimowych, którzy padli pod ciosami różnych form okrucieństwa, aż po te ostatnie pielęgniarki chrześcijańskie, które zostały zastrzelone przez ekstremalnych nacjonalistów islamskich.

Zwracamy się do tych, którzy wszyscy tutaj padli - Żydów i Romów, Polaków i Włochów...

Otóż, moi drodzy, prosimy tych męczenników, aby wołali wielkim głosem spod ołtarza w niebie do Boga, aby nasze ludzkie oczy otworzyły się na dobro i prawdę. Bo przecież Pismo Święte pełne jest obrazów potworów, które są symbolami negatywnych, destrukcyjnych sił, które godzą w stworzenie, które sprzysięgły się przeciw Bogu i zarazem przeciw człowiekowi. Są to symbole nicości, unicestwienia i zła.

Jutro uroczystość Wniebowzięcia NMP. Czytać będziemy słynną stronicę Apokalipsy, na której przeciwko Niewieście ciężarnej, która jest obrazem Izraela wiernego, obrazem Kościoła, a w nim Matki Bożej, przeciw której sprzysięga się wielki smok barwy ognia. I towarzyszą mu dwie bestie, które prześladują ludzi wiernych Bogu, obraz został zaczerpnięty z wielkiego bogactwa literatury apokaliptycznej, która rozwinęła się w wiekach od II przed Chrystusem do II po Chrystusie.

Poprzez te postacie monstrualne autorzy natchnieni pokazują całe zło świata, inspirowane przez szatana, a wcielone przede wszystkim w ciemiężce potęgi polityczne. Nie bez racji smok apokaliptyczny ma siedem głów z siedmioma koronami i dziesięcioma rogami, co odnosi się do starożytnego Rzymu cesarskiego ze swoimi siedmioma wzgórzami i dziesięcioma królami prześladującymi okrutnie młody, rodzący się wtedy Kościół.

Czerwony kolor smoka jest znakiem gwałtu i krwi. A św. Jan wyjaśnia ostateczne znaczenie tego smoka, który chciałby pożreć Kościół i Chrystusa. Wielki smok, wąż starodawny, który zwie się diabeł i szatan zwodzący całą zamieszkałą ziemię. I on zostanie na końcu czasów ujarzmiony i wrzucony do ognia piekielnego, aby nie zwodził już narodów.

Ileż wyzwoleńczej i kreatywnej mocy i nadziei zawierają, drodzy bracia i siostry, słowa Jezusa Chrystusa przekazane nam przez św. Jana spod krzyża, w świetle zmartwychwstania. "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę. Jam zwyciężył świat." I w duchu obu tych prawd - prawdy o tajemnicy nieprawości, grzechu i podłości, a także tajemnicy i prawdy o miłości Boga i naszego zwycięstwa w Chrystusie, mówił kard. Wojtyła na rekolekcjach, które głosił w Watykanie dla papieża Pawła VI. Mówił: "Miłość jest główną energią i główną treścią zbawienia. Człowiek nawet bardzo daleko stojący od Ewangelii gotów jest uznać ów konieczny związek, jaki zachodzi pomiędzy miłością, a zbawieniem." Obozy koncentracyjne były i zawsze pozostaną realnym symbolem jakiegoś piekła na ziemi. Wyraziło się w nich swoiste maksimum zła, które ludzie wyrządzili ludziom. W takim obozie w Oświęcimiu umierał w dniu 14 sierpnia 1941 roku o. Maksymilian Kolbe. Cały obóz wiedział, że ginie dobrowolnie, oddając swoje życie za brata. A wraz z tym szczególnym objawieniem miłości przeszedł przez obóz jakiś powiew niezniszczalnego i nieustraszonego dobra, jakieś poczucie zbawienia. Ginął człowiek, ale człowieczeństwo zostało ocalone! Tak ścisły jest związek pomiędzy zbawieniem, a miłością. W ten sposób miłość stała się podstawą zwycięstwa Chrystusa. Tego zwycięstwa, które zapowiedział Bóg w trzecim rozdziale Księgi Rodzaju: "Ono zmiażdży ci głowę". To Chrystus jest tym zapowiedzianym, który konsekwentnie urzeczywistnia obietnicę i Protoewangelię zamienia w Ewangelię. "Szukając dobra ludzi, dobra całego stworzenia - mówił dalej Jan Paweł II wtedy - wyznaje chwałę Ojca i jej pragnie nade wszystko, we wszystkim i dla wszystkich. To jeszcze jeden element tej całkowicie innej ekonomii, która objawia się wraz z przyjściem Boga przez dzieje człowieka". "Chwałą Bożą jest żywy człowiek" - powiedział kiedyś św. Ireneusz. To jest wymiar zupełnie nieznany całej ekonomii doczesności. "Człowiek to życie ku śmierci". - stwierdził niemiecki egzystencjalista, prześwietlając niejako do końca struktury ludzkiego bytowania, ujęty we wszystkie machiny doczesnej potęgi. Człowiek to byt ku chwale! - powie ten, który narodził się w stajni, a umarł na krzyżu jak niewolnik.

A niedawno w Kanadzie, w Toronto, gdy młodzież z całego świata pokazała swoją wrażliwość na prawdę, na miłość, sprawiedliwość i solidarność, na pokój i dobro i piękno - ci, którzy mają doświadczenia nowego niewolnictwa, zachodniego konsumizmu i wyuzdania, jak i ci, którzy wyszli z niedawnego zniewolenia komunistycznego doznają równocześnie podobnych pokus - wszyscy wypowiedzieli zdecydowane: tak! Tak Chrystusowi! Tak Ewangelii, miłości i życiu! Tak życiu wiecznemu! Gdy wypowiedzieli swoje: tak Kościołowi i jego trudnemu, ale zwycięskiemu programowi. Tak Papieżowi! Tak Maryi, Matce Boga i Człowieka! - Jan Paweł II zapraszając tych młodych na drogi świętości i do budowania nowej cywilizacji na fundamencie Chrystusa, powiedział między innymi: "Wy jesteście młodzi, a papież jest stary i zmęczony. Lecz on ciągle utożsamia się z waszymi oczekiwaniami i nadziejami. Chociaż żyłem pośród wielu ciemności, pod twardymi reżimami totalitarnymi, widziałem dość oczywistych rzeczy, aby być niewzruszenie przekonanym i żadna trudność i żaden strach nie potrafi stłumić nadziei, która odwiecznie tryska w młodych sercach. Nie pozwólcie umrzeć nadziei! Oprzyjcie na niej swoje życie! Nie jesteśmy sumą naszych słabości i upadków; jesteśmy sumą ojcowskiej miłości do nas i naszej rzeczywistej możliwości bycia obrazem Jego Syna."

Przyszliśmy tutaj, drodzy bracia i drogie siostry, by z Oświęcimia wołać do nas wzajemnie i do całego narodu i do całego świata, byśmy nie pozwolili wydrzeć sobie nadziei.

"Nie pozwólcie - wołamy stąd do wszystkich ludzi - umrzeć nadziei i na niej opierajcie swoje życie!

Dzisiaj modlimy się gorąco za Jana Pawła II, w intencji jego nowych odwiedzin Polski, abyśmy my, aby wszyscy ludzie przyjęli naukę Kościoła, aby otwarli się na orędzie, które Jan Paweł II jeszcze raz wypowie do nas jako "Piotr przełomu wieków i tysiącleci". Bo Kościół buduje się i rośnie na miłosiernej miłości Boga, a nie na ludziach i na ludzkiej sile. Kościół jest wspólnotą ludzi świętych, a święci to są grzesznicy, którym odpuszczone zostały grzechy, to są ludzie ułaskawieni przez Boga, obdarzeni łaską, a nie z natury swojej doskonali.

Taka jest, siostry i bracia, najgłębsza tajemnica Kościoła. Ta tajemnica, która od dwóch tysięcy lat realizuje się na świecie. Przyszłość każdego i każdej z nas jest zasiana w naszej teraźniejszości i w dużej mierze od niej zależy. Nie zapominajmy, że narodziny nowej ludzkości, nowego światła nie jest owocem automatycznym upływającego czasu, ani też takich czy innych rewolucji, dotykających ludzkich struktur, czy intelektualnej, obowiązującej w danym czasie mody, ale jest owocem nawrócenia ludzkiego serca. I o tym trzeba pamiętać także przy wchodzeniu i budowaniu ze wszystkimi narodami nowej, wspólnej Europy.

Bądź błogosławiony Panie Boże i Ojcze wszystkich ludzi, że w nowym świecie i życiu każdego człowieka działa już skuteczne ziarno twojego Królestwa. Sąd twój będzie nowym stworzeniem, zniszczeniem grzechu, zła i śmierci. Dopomóż nam, Panie, tak postępować, by w naszym życiu płynęły jednym nurtem teraźniejszość i przyszłość zakorzeniona w przeszłości, nadzieja i codzienny wysiłek wiary, nadziei i miłości.

Taka jest obietnica, taki jest, moi drodzy, dar i zadanie, nadzieja i rzeczywistość dla nas i dla przyszłych pokoleń.

Niech nas wspomaga Chryste twoja łaska i miłość twojej Matki, a także wzajemna nasza modlitwa jednych za drugich. Amen.